Kciuki bardzo potrzebne!

Uff… no i nadeszła ta chwila, kiedy muszę zapakować mojego psa do samolotu 😦

Nikomu nie życzę stresu, jaki się z tym wiąże.

Wspólnie podjeliśmy decyzję, że zabieramy Hilka ze sobą, bo nie wyobrażamy sobie rozstania na 3 lata, ale jak sobie wyobrażę co biedak musi przejść, to mi słabo…

No i gdyby jeszcze to był sam lot, to jakoś byśmy przeboleli, niestety jest jeszcze 30 dni kwarantanny 😦

No ale jak się powiedziało A… muszę zacisnąć zęby i dać radę. Sierściuch leci Lufrhansa, a ja wierzę w niemiecką jakość 😉 Poza tym wszystkim zajmuje się, profesjonalna firma, więc mam nadzieję, że wszystko się uda.

Pies jutro startuje ok 14 do Frankfurtu, tam spędzi trochę czasu czekając na nocny samolot do Singapuru. Podobno „poczekalnia dla zwierząt” we Frankfurcie, jest jedyną taką na świecie, mam nadzieję, że zajmą się tam moim Hilutkiem.

Po przylocie zostanie przewieziony do miejsca, gdzie spędzi swoją 30 dniową kwarantannę i tam odwiedzi go Arkadiusz w piątek lub w sobotę.

Bardzo Was wsztskich proszę o kciukasy, bo dawno nie miałam takiego stracha 😦

Travel Label, HILTON

Przeprowadzki są do bani!

… zwłaszcza na koniec świata i bez męża, który sprytnie wyjechał dużo wcześniej 🙂

i co z tego, że przychodzi ekipa i pakuje wszystko do kartonów, wynosi itd. i tak wszystko trzeba ogarnąć samemu. Co zostaje, co jedzie, co się przyda, a co lepiej podarować komuś innemu.

215 kartonów – MASAKRA

Macie jakąś zasadę na pozbywanie się nienoszonych ubrań?  Ja skorzystałam z rady przyjaciółki sąsiadki i oddałam o wszystko co było nienoszone dłużej niż sezon lub dwa. No może prawie wszystko 😉

Rzeczy już popłyneły, podobno mają dotrzeć na miejsce 12 kwietnia. Łaskawie zostawili nam telewizor i deskę do prasowania. Mieszkamy jak na biwaku siedząc przed telewizorem na Krysiulkowym materacu ( jeszcze raz dzięki za ten wynalazek :), używamy sztućców i szklanek wszystkich od ” innej matki” i często zapominamy, że już czegoś nie mamy 😉 No ale wizja nadchodzącego wyjazdu i dbający o nas przyjaciele i znajomi, dodają nam siły  🙂

A i jeszcze jedno? Wiecie, że mój mąż ma wyjątkowy dar? Wyczuwa kartony na odległość, zwłaszcza te swoje 😉 okazało się, że 16 kwietnia, akurat kiedy dotrą meble i będziemy gotowi do wprowadzenia się, on wylatuje do Szwajcarii na cały tydzień!!! znowu zostanę sama z tymi 215 kartonami 🙂 taki mój los chyba…